*Violetta*
Dziś kolejny dzień wyjazdu, ciekawi mnie fakt czy dobrze postąpiłam nie wybaczając Verdasowi. Siedziałam i rozmyślałam tak ubrana w baleriny oraz sukienkę w kwiatki. Moje rozmyślenia przerwało pukanie do apartamentu, wyszłam z pokoju i otworzyłam drzwi od apartamentu, a tam pustka, nikogo nie ma, już chciałam zamykać drzwi gdy na podłodze zauważyłam piękny bukiet kwiatów. Podniosłam go i rozejrzałam się po korytarzu, nikogo nie ma, pewnie to dla którejś z dziewczyn, między kwiatami zauważyłam kopertę na której było napisane dla Violetty, gdy ją otworzyłam był tam list, który pachniał tymi perfumami-To od Leona-pomyślałam. Usiadłam na brzegu łóżka i zaczęłam czytać list:
Vilu!
Piszę ten list właściwie bez celu, chcę Cię przeprosić po raz kolejny za to jak się zachowałem. Zdaję sobie sprawę że nigdy mi nie wybaczysz, ale chcę Ci podziękować za chwile spędzone z tobą. Wcześniej nie myślałem nad treścią tego listu tak po prostu wziąłem kartkę, długopis i zacząłem pisać to co serce zaczęło mi dyktować. Może ten idiota, który Cię stracił dostanie jeszcze jedną szansę, choć na to nie zasługuje. Mam nadzieję że spotkam cię kiedyś na ulicy przypadkowo, a my się pogodzimy,a właściwie Ty mi wybaczysz. Nie umiem pisać listów, zresztą o tym wiesz. Przepraszam Cię naprawdę jeszcze raz, kwiaty są dla Ciebie, w ramach przeprosin. Wiem że to spieprzyłem Vilu, ja to wiem.
Leon.
-Hej Vilu........Wow! Ale piękne kwiaty, od Leona?-ja tylko skinęłam głową na ,,tak". Podałam jej list-Przeczytaj.
-To jest....Śliczne.
-Co nie?
-Wybacz mu Vilu...Widać że żałuje.
-Ja to wiem Lu, ale ja tak bardzo chciałam się pogodzić, przecież nic nie zrobiłam, przez niego cierpiałam i za jedno drętwe ,,przepraszam" i list mam mu wybaczyć?
-I za kwiaty.....Ale czujesz że mu wybaczyłaś?
-Tak, ale ja nie chcę....
-Nie chcesz tego okazać?
-Nie chcesz tego okazać?
-Yhym...
-Pograj z nim trochę, udawaj że mu nie wybaczyła, niech chłopak się trochę pomęczy.
-Masz rację, dziękuję.
-Nie ma za co, idziemy na śniadanie?
-Tak!-byłam dziś głodna jak wilk! Zeszłyśmy na dół gdzie byli wszyscy oprócz mojego kuzyna, pewnie siedzi w łazience i stawia sobie grzywę na żel...albo lakier :D Cały czas czułam na sobie wzrok Leona...No cóż, poszłam z Lu do kuchni i wzięłyśmy sobie o dwa naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami oraz po soku pomarańczowym, pycha! Zasiadłyśmy do reszty przyjaciół przy stole i zaczęłyśmy jeść, Leon gadał z chłopakami oprócz Diego bo on zajadał się ciastkami,a ja, Lu, Cami, Naty oraz Fran rozmawiałyśmy o....zakupach. No tak a o czym innym?! Po śniadaniu, dziewczyny poszły się ubrać bo były w piżamach,a ja postanowiłam pozmywać
-A ja to co?!-oburzył się mój kuzyn, zachichotałam-W lodówce jeszcze są naleśniki, trzy, idealnie dla ciebie kuzynie.
-Pomóc?
-Nie, ty idź zjeść.
-Okej-Podczas mycia noża przecięłam się-Ał!
-Co się stało?!-przybiegli wszyscy bo wydarłam się na cały głos, no co?! Przecież cholernie szczypię -Przecięłam się nożem, cholernie szczypię-mówiłam ze łzami w oczach-Poczekaj chwilę-powiedział Leon i gdzieś poszedł, po chwili wrócił z apteczką, przecięcie przemył wodą utlenioną i nakleił plaster-Dziękuję
-Nie ma za co.
-Ja się lepiej zajmę zmywaniem Vilu, ty idź odpocząć-powiedział Diego...Wow!
-Dziękuję Ci-ucałowałam jego polik w znaku podziękowania i poszłam do mojego pokoju. Po 5 minutach przyszła Naty, oznajmiła że o 11 30 wszyscy mamy być na dole, bo wychodzimy na miasto.
-Oki, dziękuję za informację.
-Nie ma za co-uśmiechnęłam się ciepło co ona odwzajemniła i wyszła. Ubrałam ramoneskę i powędrowałam do szafki gdzie miałam kosmetyki, przed lustrem poprawiłam make-up, spakowałam torebkę i usiadłam przed telefonem na instagramie, po 10 minutach, wychodziłam z pokoju. Już byłam odwrócona w stronę schodów i miałam robić pierwszy krok kiedy usłyszałam ten ciepły głos-Vilu!
-Co znowu?-zapytałam odwracając się w jego stronę.
-Proszę Cię, wybacz mi.
-Spieprzyłeś to Verdas, spieprzyłeś.
-Wiem, ale te wakacje mają być wesołe, mieliśmy je spędzić na wspólnej zabawie, a tak nie jest.-powiedział, ja go zgrabnie ominęłam i ruszyłam przed siebie.
*Leon*
Wychodząc z pokoju zauważyłem Violette, cóż raz kozi śmierć
-Vilu!
-Co znowu?-zapytała odwracając się w moją stronę
-Proszę Cię, wybacz mi.
-Spieprzyłeś to Verdas, spieprzyłeś.
-Wiem, ale te wakacje mają być wesołe, mieliśmy je spędzić na wspólnej zabawie, a tak nie jest.-gdy to powiedziałem ona mnie ominęła i ruszyła przed siebie
-Może teraz mi wybaczy-pomyślałem. Złapałem ją za nadgarstek i obróciłem w moją stronę.
*Violetta*
Nagle Leon obrócił mnie za nadgarstek i wpił się moje usta-Od dawna na to czekałam!-pomyślałam. Wplątałam moje palce w jego włosy, każdy pocałunek oddawałam, nagle się oderwał-Przepraszam, ja nie powinienem-powiedział speszony i zaczął iść w stronę schodów, tym razem to ja zaczęłam działać. Szybko podbiegłam przed niego i wpiłam się w jego usta. Można było się domyśleć że szatyn oddawał pocałunki. Po dwóch minutach oderwaliśmy się od siebie, wymienialiśmy cały czas uśmiechy
-Czy to znaczy że
-Już dawno ci wybaczyłam. A teraz chodźmy, po czekają na nas-powiedziałam z uśmiechem i ruszyliśmy na dół gdzie jak mówiłam wszyscy czekali na nas, podeszliśmy do nich a Lu odrazy zaczęła piszczeć:
-Wreszcie nasza para przyjaciół się pogodziła!
-My nie jesteśmy już przyjaciółmi
-Co?!-krzyknęła blondynka
-No nie, nie są, ale ja wiem kim są, oni są parą!-krzyknęła podniecona Włoszka
-Ona mówi prawdę?-zapytał mój kuzyn, ja tylko spojrzałam się na Leona i musnęłam jego usta-A czemu miałaby kłamać?-zapytał mójprzyjaciel chłopak
-Aaaaaaaaaa! wrzasnęły dziewczyny-Teraz to się zaczyna-szepnęłam Verdasowi na ucho
_________________________________________________________________________
Tym tym tym! Taaaa....Leonetta się stała! Ale nie wiadomo czy to nie był czasami kogoś sen! Ja nic nie sugeruję! Proszę o komy :) Wiem dziś krótszy, ale chcę też wstawić jutro dłuższy :)/Tinistas
-Oki, dziękuję za informację.
-Nie ma za co-uśmiechnęłam się ciepło co ona odwzajemniła i wyszła. Ubrałam ramoneskę i powędrowałam do szafki gdzie miałam kosmetyki, przed lustrem poprawiłam make-up, spakowałam torebkę i usiadłam przed telefonem na instagramie, po 10 minutach, wychodziłam z pokoju. Już byłam odwrócona w stronę schodów i miałam robić pierwszy krok kiedy usłyszałam ten ciepły głos-Vilu!
-Co znowu?-zapytałam odwracając się w jego stronę.
-Proszę Cię, wybacz mi.
-Spieprzyłeś to Verdas, spieprzyłeś.
-Wiem, ale te wakacje mają być wesołe, mieliśmy je spędzić na wspólnej zabawie, a tak nie jest.-powiedział, ja go zgrabnie ominęłam i ruszyłam przed siebie.
*Leon*
Wychodząc z pokoju zauważyłem Violette, cóż raz kozi śmierć
-Vilu!
-Co znowu?-zapytała odwracając się w moją stronę
-Proszę Cię, wybacz mi.
-Spieprzyłeś to Verdas, spieprzyłeś.
-Wiem, ale te wakacje mają być wesołe, mieliśmy je spędzić na wspólnej zabawie, a tak nie jest.-gdy to powiedziałem ona mnie ominęła i ruszyła przed siebie
-Może teraz mi wybaczy-pomyślałem. Złapałem ją za nadgarstek i obróciłem w moją stronę.
*Violetta*
Nagle Leon obrócił mnie za nadgarstek i wpił się moje usta-Od dawna na to czekałam!-pomyślałam. Wplątałam moje palce w jego włosy, każdy pocałunek oddawałam, nagle się oderwał-Przepraszam, ja nie powinienem-powiedział speszony i zaczął iść w stronę schodów, tym razem to ja zaczęłam działać. Szybko podbiegłam przed niego i wpiłam się w jego usta. Można było się domyśleć że szatyn oddawał pocałunki. Po dwóch minutach oderwaliśmy się od siebie, wymienialiśmy cały czas uśmiechy
-Czy to znaczy że
-Już dawno ci wybaczyłam. A teraz chodźmy, po czekają na nas-powiedziałam z uśmiechem i ruszyliśmy na dół gdzie jak mówiłam wszyscy czekali na nas, podeszliśmy do nich a Lu odrazy zaczęła piszczeć:
-Wreszcie nasza para przyjaciół się pogodziła!
-My nie jesteśmy już przyjaciółmi
-Co?!-krzyknęła blondynka
-No nie, nie są, ale ja wiem kim są, oni są parą!-krzyknęła podniecona Włoszka
-Ona mówi prawdę?-zapytał mój kuzyn, ja tylko spojrzałam się na Leona i musnęłam jego usta-A czemu miałaby kłamać?-zapytał mój
-Aaaaaaaaaa! wrzasnęły dziewczyny-Teraz to się zaczyna-szepnęłam Verdasowi na ucho
_________________________________________________________________________
Tym tym tym! Taaaa....Leonetta się stała! Ale nie wiadomo czy to nie był czasami kogoś sen! Ja nic nie sugeruję! Proszę o komy :) Wiem dziś krótszy, ale chcę też wstawić jutro dłuższy :)/Tinistas
Super rozdział ♥
OdpowiedzUsuńRosalie ♕
Bardzo dziękuję, wow ale jestem happy, w końcu ktoś napisał koma <3
UsuńTinistas