1/17/2015

Rozdział 3 ,,Przy mnie jesteś"

Zawody były śmieszne, między innymi zrobiliśmy zawody na: jedzenie, stanie na jednej nodze, najdłuższe skakanie na skakance i co ,,najlepsze" dziewczyny wymyśliły zawody na.........CAŁOWANIE.Myślałam że zwariuję
-Nie wiem czy wiecie, ale ja i Leon nie mamy pary-powiedziałam wściekła
-To nic, będziecie się całować razem-powiedział naćpany żelkami Fede
-Nie ma mowy!-krzyknęliśmy z Leonem w tym samym momencie
-WY możecie się całować, ale pomyślcie o nas!
-Nie wierzę własnym uszom,dobrze wiecie że nigdy nie miałam chłopaka, ani przyjaciela płci męskiej, teraz chcecie zniszczyć coś nad czym zależy mi najbardziej!-krzyknęłam i pobiegłam na górę do mojego pokoju, już trzecia wtopa tego nocowania...Nagle rozległ się dźwięk pukania do drzwi,do moich drzwi
-Kim kol wiek jesteś nie chcę z tobą gadać!
-Ze mną też nie?
-Leon, wyjdź...Proszę Cię, chcę pobyć sama i zrozumieć kilka spraw...
-A kto inny pomoże ci zrozumieć kilka spraw niż twój najlepszy przyjaciel płci męskiej? Hę? -od razu się uśmiechnęłam
-Gościu w którym się zakochałam, ale on o tym nie wie i nie odwzajemnia moich uczuć...
-A co to za gość?
-Nie znasz....Nie rozumiem, dlaczego to wszystko mi się przytrafia? Wszystko jest okropne oprócz muzyki no i ciebie....
-Oj nie mów tak, jesteś ładna, ślicznie śpiewasz, masz przyjaciółki, codziennie chodzisz ze szczerym uśmiechem, który jest piękny i...i....
-Już przestań bo się spalę...
-Mógłbym tak wymieniać latami XD
-Ale dziewczyny dobrze wiedziały że się wścieknę....Dziękuję...
-Za co?
-Za to że choć nie raz były okropne kłótnie, to ty i tak zawsze przy mnie jesteś...
-Od tego ma się przyjaciół...Vilu, bo ty na dole powiedziałaś że jestem twoim przyjacielem i że oni chcą zniszczyć to, a że jest to najważniejszą rzeczą w twoim życiu...
-Bo jesteś najważniejszy Leon, uwielbiam cię, wręcz kocham jak brata,moje życie to by było nadal cięcie nadgarstków,palenie, ćpanie i picie,ale ty mnie zmieniłeś, zmieniłeś mnie na lepszą. To dzięki tobie mam takich przyjaciół, przestałam być po prostu zimną i bezuczuciową suką.
-A pro po, jak tam nadgarstek?
-Dobrze, jest tylko jedna blizna, której się nigdy nie pozbędę.
-Chodź na dół, pewnie tam czekają i się nudzą.
-Nie Leon, idź sam, zaraz tam przyjdę-powiedziałam z uśmiechem
-Chodź tam ze mną, plooosę
-Yhym......Jak muszę....
-Tak musisz!-powiedział wesoły szatyn i opatulił mnie swoim ramieniem
-Wreszcie jesteście!-powiedział Włoch
-To przez twoją winę Vilu pobiegła na górę i się cięła!
-Co?!-zaniepokoił się mój kuzyn
-Jajco!-wykrzyknęłam
-Nie ładnie tak ze mnie drwić, pożałujecie!-krzyknął chłopak z metrową grzywką i sięgnął na stół po dwie tacki wypełnione bitą śmietaną-A macie!
-O nie, pożałujesz kuzynie!-krzyknęłam i wzięłam to samo i walnęłam mu śmietaną w twarz
-A to na dokładkę-powiedział Leon i sypnął mu w twarz płatkami zbożowymi
-No dobra chodźcie się umyć, a wy wybierzcie jakiś horror!-chłopcy poszli ze mną do łazienki, ja pierwsza umyłam swoją twarz, wytarłam ją i podeszłam do Leona
-Pycha-powiedziałam zabierając trochę bitej śmietany z jego twarzy
-Dzięki-powiedział uśmiechając się
-Nie ty tylko śmietana!-powiedziałam-Tak, ale śmietana z moje twarzy!
-Leon...
-No co? Dobra muszę umyć twarz bo aż mi się biało robi przed oczami-powiedział szatyn i zrobił tak jak mówił,po chwili byliśmy w salonie z naszymi przyjaciółmi
-Co wybraliście?
-To-powiedziała Fran i pokazała mi tytuł- Hym, nie widziałam tego jeszcze...
-To dobrze, bo ja z dziewczynami też nie, podobno, chłopacy to widzieli, a wy Leon i Fede?-zapytała Hiszpanka
-My tak!-odpowiedzieli chłopacy
-Ok, oglądamy!-powiedziałam, zgasiłam światło i udałam się na kanapę, wzięłam jeszcze garść popcornu do ręki,i Maxi puścił film. Nie był straszny, ale wiedziałam że jak będę udawać to będę mogła być wtulona w Leona-Na serio musisz udawać że się boisz?-zapytał mnie szatyn szeptem
-Skąd wiesz?
-Proszę cię Vilu, ten horror nie jest straszny,  wiem kiedy się boisz, wtedy się trzęsiesz,jeśli po prostu chcesz cię do mnie przytulić to to zrób-odpowiedział cały czas szepcząc mi do ucha
-Ok
Gdy film się skończył ustaliliśmy że pójdziemy spać, była już 1 w nocy, dogadaliśmy się że ja będę spać w swoim łóżku, a reszta na materacach w salonie. Poszłam na górę i próbowałam zasnąć co mi z trudem przychodziło...Bałam się! Po jakiś 10 minutach zasnęłam, lecz nie na długo, o jakiejś w 2 nocy obudziłam się, miałam koszmar! Zaczęłam cicho szlochać....
Leon:
Wszyscy już poszli spać, ale ja nie mogłem, nagle usłyszałem ciche szlochanie, domyśliłem się że była to Vilu, wstałem z materacu i po cichu udałem się do pokoju szatynki...
Violetta:
Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają, byłam przerażona
-Vilu, czemu płaczesz?-usłyszałam ten ciepły i niski głos
-Nie nic....
-Koszmar?
-Yhym...
-Zostać z tobą?
-Tak
-Ok,to zostanę tak długo aż nie zaśniesz...
-Dobrze-chłopak podszedł do łóżka, następnie na nie usiadł i mnie mocno przytulił-No już spokojnie-mówił cicho, co jakiś czas całując mój czubek głowy, po pięciu minutach odpłynęłam do Krainy Morfeusza wtulona w Leona
________________________________________________________
Hejka! Dziś trochę krótszy opek bo mam dużo zaległości, przepraszam że ostatni wpis był 12 dni temu, ale nie miałam kiedy wstawić, wiecie zakończenie semestru, trzeba poprawiać ocenki :) Pozdrowienie i do jutra!<3/Tinistas

1/05/2015

Rozdział 2 ,,Nie, na misiowato!".

Violetta:
Gdy tak siedziałam i oglądałam telewizję w salonie wszedł Leon, zaniemówiłam...Dlaczego? Bo był bez koszulki, bardzo się speszyłam, nie dość że go kocham, nocuje u mnie i jeszcze łazi mi po domu bez koszulki! Zaraz nie wytrzymam i się na niego rzucę
-Ym....Leon, coś się stało?
-No właśnie tak...Bo no wiesz...
-Właśnie nie wiem czemu chodzisz bez koszulki....
-A co przeszkadza ci to? A może się wstydzisz?
(face palm ze strony Vilu)
-Nie Leon, nie WSTYDZĘ SIĘ,a ni mi to nie przeszkadza, ale zrozum że nie jesteśmy sami w tym domu, są tu inni chłopacy...
-Chłopakom nic się nie stanie.
-I dziewczyny! Zrozum, że są Naty,Lu,Cami i Fran! Teraz wytłumaczysz mi łaskawie czemu nie masz na sobie koszulki?!
-Tak, ale nie krzycz już na mnie, więc jak se siedziałem w wannie i sięgałem ręcznik to przez przypadek z tym ręcznikiem wziąłem moją koszulkę od pidżamy i se wpadła ona do wanny, no i jest mokra...
-Okej, jakoś zrozumiałam...Słuchaj, jak Fede tu przyjeżdża nocować, to często zostawia jakieś rzeczy, na pewno ma u góry jakieś t-shirty, a jesteście o takiej samej budowie, pójdę i się go zapytam czy możesz pożyczyć.
-Ok...-Gdy wstawałam z kanapy oczywiście musiało stać się coś okropnego, czasami myślę że los mnie nie lubi...Gdy zrobiłam pierwszy krok potknęłam się o podwinięty dywan i wpadłam na Leona, ta.... Ten mnie trzymał, a moje ręce wylądowały na jego torsie, to było dosyć krępujące mówić ładnie..A z resztą co tam, to było w chuj krępujące! Na moje nieszczęście dziewczyny schodziły po schodach, one mnie dobijają tymi swoimi myślami...
-Przepraszam cię Leon, tak bardzo...
-Nic się nie stało, ważne że się nie wyrąbałaś...
-Tak, dzięki...
-To ja idę do Fede...
-Okej idę z tobą...-Już ruszyliśmy, ale dziewczyny ,mnie pociągnęły za nadgarstek, tak mocno że updłam na kanapę
-Nie, dziewczyny, proszę bez żadnych głupich pytań, tu nic się nie wydarzyło.
-Ale my widziałyśmy Vilu....-powiedziała Nata
-No bo to było tak [...] Rozumiecie już?
-Aaaaa- powiedziały wszystkie
Leon:
Jak Vilu na mnie spadła i dziewczyny by nie przyszły to bym się nie powstrzymał, i bym ją pocałował... Z takimi rozmyśleniami szedłem do Fede, gdy byłem przed łazienką to go spotkałem
-Fede!
-Zamieniam się w słuch.
-Vilu mi mówiła że masz tu u nich jakieś rzeczy gdy przyjeżdżasz tu spać, mogę jeden t-shirt?
-Jasne, a po co?
-No bo jak widzisz jestem bez koszulki, bo mi wpadła do wanny.
-Okej... Rozumiem mi też nieraz się to zdarza, jest w pokoju gościnnym u górze, bo tam zawszę śpię.
-Dzięki stary.
-Nie ma za co, ale nie mów na mnie stary!
-Okej.
Gdy szedłem przez salon, zauważyłem Vilu z dziewczynami na kanapie, patrzyła na mnie swoim wzrokiem ,,Pomocy".
-Vilu, pomożesz mi?
-Jasne już idę, sorka dziewczyny.
Violetta:
Dziewczyny ciągle zadawały mi masę pytań chociaż wszystko im wytłumaczyłam, nagle zauważyłam Leona jak kierował się w stronę schodów, pewnie szedł po koszulkę Fede. Spojrzałam na niego moim słynnym wzrokiem typu ,,Pomocy"
-Vilu, pomożesz mi?
-Jasne już idę, sorka dziewczyny.-Gdy byliśmy w pokoju gościnnym powiedziałam:
-Boże, Leon ty zawsze mi ratujesz życie... Dziękuję
-Nie ma za co, teraz mi pomóż bo Fede dał mi zgodę, ale powiedział że t-shirt'ów nie ma w szafie...
-Tu są-powiedziałam do Leona wchodząc do jego oddzielnej łazienki.
-Okej dzięki-Leon wziął pierwszą lepszą koszulkę i ją założył.
-O wiele lepiej.
-Czyli ci to przeszkadzało?
-Leon, ty mi nigdy nie przeszkadzasz, chodź na dół.
Gdy byliśmy na dole pokazałam znajomym tarcze którą wykonałam, był to kawałek tektury w kształcie koła, w tym wbita strzałka, która była z plastiku, na tarczy napisane były pomysły, pierwsze co się wylosowała to nasza ulubiona gra czyli ,,butelka". Kręcił Fede, wypadło na Naty,
-Pytanie
-Hym....Co wolisz, wrócić do Hiszpanii i nigdy nas nie zobaczyć, czy zostanie tutaj ale spotkania sie z rodziną tylko w święta.
-To drugie bo tak jest, no wyjeżdżam do nich na wakacje, ale bez tego dałabym radę wytrzymać, ale bez was nie.
-Dobra Nati, nie rozczulaj już na, kręć-powiedział Włoch-Wypadło na Fran
-Chcę wyzwanie!
-Okej, mam pytanie, pada?
-TAk, a co?
-No Fran masz szczęście, teraz jak jesteś ubrana i już nic nie zakładasz, idź do sklepu i kup mi gumy do żucia.
-Okejka, przyjmuję wyzwanie, ale daj kasę.
-Trzymaj-Nata podała odpowiednią kwotę Włoszce, ta po pięciu minutach wróciła z gumą i cała mokra.
-Trzymaj..-powiedziała z ironią
-Dzięks, teraz kręcisz-wypadło na mnie, jak zawsze na moje nie szczęście, wiedziałam że jak wezmę wyzwanie to wymyśli coś z Leonem
-Chcę pytanie, bo wyzwanie to wymyślisz coś głupiego
-Okej, Wolałabyś zjeść dżdżownicę czy pocałować Leona?
-Uuuuuuuuuuuuu-buknęli wzyscy, nawet Leon...Co wydało się dziwne...
-TA, wiesz nie ciężko jest wybrać, między pocałunkiem przyjaciela a ohydnym robakiem....
-Czyli co wolisz?-zapytała czarnowłosa
-Ej, każdy się domyśla!
-Ale musisz to powiedzieć!
-Pocałować Leona, zadowolona?!
-Tak!-Fran podała mi butelkę, niestety znów zepsułam, wylosowałam Leona, a że byłam wkurzona grzecznie mówiąc to musiałam palnąć coś głupiego:
-Wyzwanie
-Wynoś się z tego domu!
-Co?!-krzyknął Fede
-Vilu ty tak na serio?!-zapytał Diego
-Nie, na misiowato!
-Chwila, Vilu co ty gadasz?!
-Nie Fede nie przejmuj się mną, bawcie się dalej-powiedział szatyn i poszedł na górę, gdy na wszystkich spojrzałam każdy patrzył się z taką miną ,,Co się przed chwilą stało?", dopiero teraz zrozumiałam co powiedziałam do Leona, to wszystko przez Francescę!
-Co ja powiedziałam!
-Vilu...
-Nie Fran, muszę z nim pogadać-gdy powiedziałam te słowa, był na dole Leon, już ubrany
-Leon!
-Co?
-Przepraszam, tak bardzo przepraszam, zostań, powiedziałam to bo się zdenerwowałam...To pod wpływem emocji...
-No nie wiem, Vilu, ty zawsze pod wpływem emocji mówisz prawdę...
-Wiem Leon, ale to nie miało być do ciebie tylko do Fran, ale w życiu nie chciałabym kogokolwiek z was z tond wyrzucić...Proszę
-Stary, nie daj się prosić, dziewczyna cię prosi! Gościu proszę cię, to twoja najlepsza przyjaciółka, błaga cię od dwóch minut, a ty nic, jesteś jakiś porąbany, czy u góry są kosmici którzy zrobili ci pranie mózgu?!
-Federico!-powiedziałam rozzłoszczona na mojego kuzyna.
-Nie on ma racje, najwyraźniej kosmici zrobili mi pranie mózgu, bo myślałem że jesteś moją przyjaciółką...
-Ał...-powiedziała Cami.
-Przestań rudzielcu, nie wtrącaj się w sprawy innych-krzyknął szatyn
-Nienawidzę cię Federico!-krzyknęłam i pobiegłam w piżamie za Leonem, wzięłam tylko kurtkę którą w czasie biegu założyłam, wsunęłam szybko moje baletki i wybiegłam z domu, teraz liczył się tylko Leon
-Leon!
-Czego chcesz?!-powiedział ze złością i agresją, strasznie się przeraziłam więc zrobiłam krok do tyłu
-Dlaczego tak powiedziałeś?
-Jak?!
-No że myślałeś że jestem twoją przyjaciółką...
-Nie Vilu, przepraszam, jestem takim idiotą!
-Tak jesteś!
-Chwila, co?!
-Jesteś strasznym idiotą i za to cię uwielbiam-ze łzami w oczach przytuliłam się do niego
-Mogę coś powiedzieć?
-Yhym
-Kocham cię....
-Co?!
-No kocham cię jak siostrę.
-A ja ciebie jak brata
-Ym, Vilu bo my tu gadu gadu,a ty jesteś w krótkich spodenkach, a jest zimno i pada deszcz, chodź bo się przeziębisz...
-Ale Leon mi tu jest dobrze, z tobą, w twoich ramionach i ...apsik!
-No widzisz już kichasz, już jesteś chora!
-Ale ja nie chcę iść...
-Vilu, marsz do domu!
-No plosę tatusiu!
-Do domu...
-Ale ja nigdzie nie idę!
-Jak dziecko...Vilu proszę cię...
-Nie Leon, to ja cię proszę, ja chcę zostać w ciebie wtulona, jak kol wiek dziwnie to brzmi...
-Okej rozumiem, w takim razie hops!-gdy chłopak wypowiedział te słowa przełożył mnie przez jedno ramię
-Puść mnie!-krzyczałam i waliłam go w plecy
-Mówisz?Ym...Nie dzięki-szedł tak ze mną do domu, szczęście przestało padać...
-Leon! Puść mnie!- krzyczałam przed drzwiami
-Mówiłem już nie...-mówił uparcie, otworzył drzwi od mojego domu, gdzie byli nasi przyjaciele, wszyscy się z nas śmiali. Leon położył swoją torbę w przedpokoju, a mnie nadal trzymał
-Leon, no proszę puść mnie już...
-Okej
-Dziękuję łaskawco.
-Ekhem!-odchrząknął szatyn, jak się na niego spojrzałam to podniósł brwi i zrobił wzrok typu ,,A nagroda to co?"
-Taaaa....Dziękuję królu!
-Ekhm!-odchrząknął drugi raz, tym razem jak na niego spojrzałam to pokazywał palcem swój różowy polik
-No jasne, faceci tylko na to liczą....-musnęłam wyznaczone miejsce
-Od razu lepiej-ja tylko po patrzyłam się na niego piorunującym wzrokiem i szturchnęłam jego ramie gdy usiedliśmy na podłodze obok naszych przyjaciół, ja się znów popatrzyłam na szatyna i znów go szturchnęłam w ramię, ale tym razem  o wiele mocniej, że zmienił pozycję ze siadu tureckiego na leżenie.
-No co?!-ja tylko kiwnęłam głową w stronę naszych przyjaciół z miną ,,Masz przechlapane".
-A no tak, zapomniałbym, słuchajcie, chciałbym was przeprosić za moje zachowanie, zachowałem cię jak ciota...
-Skończony ciota!-przerwała mu Lu
-Dziękuję, skończony ciota, ale wiedzcie że żałuję to co zrobiłem, Violi i wam, a szczególnie przeraszam ciebie Cami, ja...ja...
-Nie ma za co Leon, nie gniewam się na ciebie, wiem że powiedziałeś to pod wpływem emocji no i wiem że jak się wkurzysz to nie panujesz nad sobą i mówisz tego czego nie chcesz, naprawdę nie musisz mnie przepraszać.
-Nas też nie-powiedział Maxi-To Vilu należą się największe przeprosiny, bo najbardziej to ona została zraniona w tej kłótni.
-Ja wiem i Vilu ja....
-Zamknij się już dobra?
-Co?
-No bo, miałeś przepraszać tylko ich, ja ci już dawno wybaczyłam i nawet mi o tym nie wspominaj bo nie mam najmniejszej ochoty...
-Okej, ale i tak ci to jakoś wynagrodzę, tylko powiedz jak...
-Zrób tylko jedno.
-Co?
-Właściwie to tylko dwie rzeczy...
-Co takiego?
-1.Już nigdy się nie kłóćmy 2.przytul mnie, proszę
-Nawet mnie nie proś-wtedy szatyn objął mnie ramieniem, a ja się w niego wtuliłam, dziewczyny tylko się na nas gapiły ,,Jak oni słodko razem wyglądają", a chłopacy zżerali nam chipsy....
-Dobra to co robimy? Oglądamy jakiś horror, gramy w prawdę i fałsz, robimy zawody czy może gramy w twistera?
-Gramy w twistera- odpowiedzieli wszyscy jednoznacznie.
-Okej to ja idę po matę-poszłam do mojego pokoju po wcześniej wymienioną gre i po dwuch minutach byłam już na dole
-Okej, to ja będę kręcić
-O nie ty idziesz grać!
-To kto będzie kręcić?
-Ja.
-Nie Leon, proszę cię...
-Ej, Leon, Vilu zróbmy tak, będzie kilka rund, teraz nech kręci Vilu, a w drugiej Leon, w trzeciej ja, a kto chce w czwartej?-zapytał mój kuzyn
-Ja!-powiedział Broudway.
-Okej, chodźcie, Vilu kręć.
-Ok, Lu, prawą nogę na zielony, Maxi[...]
-Jej, wygrałam!-pisnęła Fran  po czwartej i ostatniej rundzie.
-Gratki Fran, co teraz zawody, prawda czy Fałsz, horror?
-Prawda i Fałsz-powiedzieli wszyscy.
Okej, Fran, wygrałaś czwartą rundę, zaczynasz.
-Okej, ale Vilu przynieś laptopa i te kabelki co wykrywają cy to naprawdę prawda.
-Jakie kabelki?
-No wiesz Diego, mój tata kupił mi kiedyś takie kabelki, mam ich chyba z 20, przyczepia się je do ręki i one pikają, jeśli jest cicho i nie ma żadnego pikania znaczy że prawdę ktoś powiedział, a jeśli ktoś kłamie, słychać taką trąbkę, chodźcie dziewczyny, pomożecie mi.
-Dobra słuchajcie, proszę was bez żadnych pytań czy podoba mi się Leon itp. nie chcę by się dowiedział  taki sposób.
-Okej.-powiedziały wszystkie
Leon:
Dobra chłopaki, nie ma przez chwilę dziewczyn, proszę was bez żadnych pytań czy Vilu mi się podoba, okej?
-No dobra-odpowiedzieli chłopacy
-A no i Vilu też się nie pytajcie czy ja się jej podobam,ok? Bo to będzie głupie...Ona może się połapać że ja w niej się zabujałem, a no i jeśli będzie cicho a ona powie nie, to moje życie będzie zniszczone, bo mam nadzieję że ona do mnie też coś czuje, jasne?
-Tak jest kapitanie!
Violetta:
-A, dziewczyny, nie pytajcie się Leona czy ja mu się podobam, nie chcę stracić nadziei, jasne?
-Jasne!-Wtedy podałam dziewczyną kilka pudełek, w jednym były, kabelki, w drugim instrukcja jak się w to gra, trzecie z mikrofonami, czwarte z takim pilotem, którym się wszystko ustawia, ja wzięłam laptopa.
-Już jesteśmy, trzymajcie i sobie to poprzypinajcie do ręki, a mikrofony do koszulek
-Okej, szefowo!-powiedzieli wszyscy równo, ja z dziewczynami zrobiłyśmy tak samo, po pięciu minutach mogliśmy zaczynać grę
-Okej Fran zaczynaj.
-Oki, Leon czy to prawda że podoba ci się jakaś dziewczyna?-myślałam że zabiję Francescę.
-Prawda...-chwilę odczekaliśmy i cisza
-Okej, Maxi czy to prawda że miałeś 12 dziewczyn w życiu przed Nati?
-Prawda-poczekaliśmy chwilę i usłyszeliśmy trąbkę-Kłamiesz Maxi, to jak było naprawdę?
-Przecież on przede mną  nie miał dziewczyny chłopaki!
-Mniejsza z tym, teraz ty Maxi.
-Okej, Vilu czy to prawda że znasz największa tajemnicę Leona?
-Wydaję mi się że prawda-poczekaliśmy i znów usłyszeliśmy trąbkę
-No Leon powiedz co ukrywasz przed Violettą!-powiedział Maxi
-Tyle że to nie chodzi o to!
-Nie Leon, Maxi ma rację o co chodzi, przecież mówiłeś mi że wiem wszystko, że nic przede mną nie ukrywasz, ja przed tobą nie mam tajemnic...
-Powiem ci później, okej? Ale nie przy wszystkich...
-Niech ci będzie...
-Okej, Diego, czy to prawda że kiedyś kochałeś się potajemnie w Jenny?
-Prawda...-poczekaliśmy i była prawda.
-Okej, Vilu czy to prawda że się zakochałaś w jakimś chłopaku?
]-Tak, ale czemu zrzynasz to pytanie od Fran to nie wiem... -poczekaliśmy i prawda
-Oki, Fede czy to prawda że dla Lu poświęcił byś nawet życie?
-Prawda-poczekaliśmy i prawda
-Vilu, czy to prawda że zakochałaś się w Leonie?
-....-nie mogłam nic powiedzieć, wstydziłam się i to strasznie, z tego co widziałam to Leon też był trochę zawstydzony no i zły
-Federico! Vilu nie musisz odpowiadać na to pytanie, jeśli nie chcesz-powiedział szatyn lecz ja nadal nic nie mówiłam,szczęście miałam ten pilot plecami, wyłączyłam na chwilę te kabelki
-Nie Leon odpowiem, fałsz, Leon to tylko mój przyjaciel nic więcej Fede.-poczekaliśmy i cisza, po chwili gdy byłam pewna że laptop nie zatrąbi włączyłam pilotem nasze kabelki
-Okej, nie wiem jak wy, ale myślę że może zrobimy te zawody co?-zapytałam
_______________________________________________________
Hejka! Oto 2 rozdzialik, mała kłótnia Leona i Violi, tajemnica szatynki prawie się wydała, ale była sprytniejsza! Jak się wam podoba rozdział? Pisałam go od 16, więc wiecie, wiem jest straszniedługi, napiszcie mi czy takie mogą być
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ/Tinistas

1/03/2015

Rozdział 1 ,,Namówiły mnie te dwie".

Violetta:
W kinie było genialnie, fantastycznie czuję się w towarzystwie Leona, niestety tu musimy się rozstać
-No już jesteśmy po domem, tu musimy się rozstać-powiedziałam
-Niestety, Vilu, masz jakieś plany na jutro?
-Nie, nie mam, a co?
-Może byśmy poszli na spacer? Ja też nie mam na jutro planów, a z tego co wiem moich rodz iców też nie będzie...
-Nie no, mi pasi, to o której?
-Hym, co jutro?
-Sobota.
-Alleluja, wyśpię się w końcu....-ja na jego słowa tylko zachichotałam
-Wiem Leon, jesteś strasznym leniem....
-Ale przystojnym leniem....
-Tak i jeszcze skromnym, BARDZO skromnym-powiedziałam podkreślając słowo bardzo.
-No wiem....
-Dobra to o której się widzimy?
-Może o 14?
-Okej, pa
-Pa-gdy wypowiedział te słowa, musnęłam jeszcze jego polik i weszłam do mojego domu
-Tato, już jestem!-cisza
-Tato!-nadal cisza-No trudno pewnie gdzieś wyszedł-pomyślałam na głos i udałam się na górę do mojego pokoju, gdy otworzyłam drzwi w kolorze jasnego drewna, zauważyłam na biurku kartkę, na niej było napisane ,,Dla Violetty"-To na pewno od taty-wzięłam kopertę do ręki i ją otworzyłam, w środku był list:
,,Vilu, poszedłem na obiad do znajomych, będę u nich do jutra do 16, jeśli chcesz możesz zaprosić przyjaciółki na nocowanie, Tata"
Świetna wiadomość! Dobra, zadzwonię do Leona, może dziś pójdziemy na ten spacer, jest 16. Wybrałam numer do mojego przyjaciela i zadzwoniłam:
-Halo?
-HEj Leon, mam pytanie
 -Tak?
-Mógłbyś teraz iść na ten spacer? Bo nie ma mojego taty i wróci dopiero jutro o 16, a mi się potwornie nudzi...
-Przepraszam Vilu, ale nie mogę, ma do mnie przyjechać młodszy kuzyn którym muszę się zająć, naprawdę przepraszam...
-Nic się nie stało, to przecież nie twoja wina, nie  przepraszaj mnie bo nic się nie stało, w takim razie do jutra.
-Pa.-Rozłączyłam się i napisałam wiadomość
,,Dziewczyny, wejdźcie na skype, musimy pogadać w piątkę, mam dla was propozycję! Wasza Vilu :*"
Wybrałam jeszcze numery do: Lu, Cami,Fran i Naty. Wyślij.
-Dobra, teraz zaloguję się na skype.... O dziewczyny już są!-zrobiłam grupę i do nich zadzwoniłam.
-Hejka dziewczyny!
-Hej-powiedziała Włoszka
-Jaka to propozycja Vilu?-zapytała blondynka
-A taka, że mój tata poszedł do znajomych, wróci jutro o 16 i powiedział że mogę was zaprosić na nockę, co wy na to?
-Super-odpowiedziały wszystkie
-Okej, to ja się rozłączam, wy se możecie jeszcze pogadać, ale ja idę do sklepu po przekąski, narka-Wypisałam się z grupy, wzięłam torebkę i zeszłam na dół, tam ubrałam moją skórzaną czarną kurtkę oraz koturny i poszłam do klepu który jest blisko, to co tam zobaczyłam trochę mnie zdziwiło, był tam....Leon..... Wzięłam koszyk i podeszłam do niego
-Hej
-O Vilu, co tu robisz?
-Dziewczyny będą u mnie nocowały i muszę kupić coś dobrego, a ty?
-Aha, no ja podobnie, muszę kupić coś dobrego i coś na kolację dla kuzyna...
-A ile on ma lat?
-13...
-Oł...Współka, co ty tam będziesz robił?
-No sam nie wiem, pewnie jak dam mu pilota od telewizji, colę, chipsy i co słodkiego to będzie siedział na kanapie....
-Okej....
-Maniak na punkcie cukru..
-Aha :D
-Nom...
-Gdzie to jest...-powiedziałam pod nosem
-Czego szukasz?
-Jogobelli mango.
-Tu jest, trzymaj.
-Dzięki...Hahahaha-wpadłam w śmiech
-Z czego się śmiejesz?
-Z tego, patrz-wzięłam do ręki opakowanie żółtego sera, z czego się śmiałam?! Bo ten ser był w kształcie misiów...
-Okej... Dobra....-mówił Leon przez śmiech
-Coś jeszcze potrzebujesz?
-Nie, a ty?
-Ja tylko Mountain Dew i gumy do żucia...
-Gumy przy kasie, mountain dew też.
-Ok-udaliśmy się razem do kasy, Leon oczywiście jak to gentelman wpuścił mnie przed siebie.
-Dzień dobry
-Dzień dobry.
-To wszystko?
-Nie, poproszę jeszcze gumy orbit i 10 mountain dew...
-Dobrze, razem 57,99.-po podaniu właściwej kasy powiedziałam jeszcze ,,do widzenia" i wyszłam ze sklepu, przed wyjściem czekałam na Leona.
-Nadal tu jesteś? Nie poszłaś do domu? O której się umówiłaś z dziewczynami?
-Tak jestem, nie nie poszłam i o 17...
-Aaaa, to lepiej leć do domu bo jest 16 30...
-Naprawdę?! To ja lecę pa!-musnęłam polik Leona i szybko poszłam do domu. W wcześniej wymienionym miejscu, poszłam na górę i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, i ubrałam się w piżamkę w pandy, ubrałam jeszcze moje czarne papcie i poszłam do kuchni, chipsy, żelki przesypałam do misek, paluszki włożyłam do szklanki, a napoje położyłam na tacce wraz ze szklankami, całą tacę z ,,jedzeniem" położyłam na stół kawowy w salonie. ,,Ding-dong". Gdy to usłyszałam bardzo się cieszyłam, to dziewczyny, na pewno. Gdy otworzyłam drzwi to się zdziwiłam
-Hejka, dziewczyny, co się stało że chłopacy przyszli?
-No bo my, tak jakby....Do nich zadzwoniłyśmy i ich zaprosiłyśmy...-powiedziała Hiszpanka
-Okej...Wchodźcie-powiedziałam i otworzyłam drzwi szerzej. Wszyscy weszli i usiedli w salonie-Świetnie, teraz wy będziecie się migdalić, a ja będę siedzieć....Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi-Kogo znowu niesie?! Kogo jeszcze zaprosiłyście?-Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam Leona z uśmiechem na twarzy...
-Leon, co cię tu sprowadza?
-Więc tak, namówiły mnie te dwie-powiedział i wskazał palcem na Fran i Cami.
-Jak?
-Tak że powiedziały mi że przychodzą chłopacy, czułem że będą się migdalić, a ty nudzić, więc jestem...
-Vilu czy ty przed chwilą tego samego nie powiedziałaś?-Powiedział mój kuzyn.
-No właśnie....
-Ale co?
-Przed chwilą mówiłam do nich że oni będą się migdalić, a ja będę się nudzić... Chwila a co z twoim kuzynem?
-Rozchorował się, dzwoniła do mnie ciocia. Mogę wejść?
-Tak jasne, wchodź-wpuściłam Leona do domu-Okej dziewczyny, wy idźcie przebrać się u góry wiecie gdzie łazienka, a wy chłopacy chodźcie do łazienki na dole, zaprowadzę was...
-Ja im pokaże Vilu- powiedział szatyn
-Okej, dzięki Leon.
-Mi nie musisz pokazywać, wiem gdzie jest-powiedział Fede
-Okej, chodźcie.
_______________________________________________________
Hejoooo! Oto 1 rozdział pt. ,,Namówiły mnie te dwie" :D. Moje rozdziały będą się nazywać po jakiś tekstach w treści mego opowiadanka :) No co jeszcze mogę dodać? Może tylko to:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Pozdrawiam/Tinistas

1/02/2015

Prolog

Gdy zadzwonił dzwonek, od razu z dziewczynami poszłyśmy do damskiej toalety poprawić makijaż, fryzurę i pogadać, szczęście teraz 15 minutowa
-No gadaj Violu, powiedziałaś już Leonowi?
-Cami prze....No właśnie Vilu, powiedziałaś czy nie?
-Dziewczyny, proszę was, mówiłam już wam na ten temat.
-Vilu,powinnaś mu to powiedzieć!-usłyszałam głos za sobą, była to Ludmiła.
-Hej Lu, tak wiem, ale co jeśli mnie wyśmieje?
-Oj przestań Violu.
-Nie Fran, nie przestanę! Ja mu powiem o moich uczuciach, a ten mnie wyśmieje, a jeśli nie to zniszczę naszą przyjaźń...
-Vilu,ja wiem, jestem Camila i nie mam powodzenia u chłopaków, ale wiem jak wyznawać uczucia. Mówię Ci, Leon taki nie jest, nie wyśmieje się z Ciebie, albo będziecie razem, albo nadal będziecie przyjaciółmi.
-Właśnie, Cami ma racje, ja na początku też tak miałam z Fede, powiedziałam mu bo Cami mnie namówiła no i jesteśmy teraz razem. Nasz rudzielec ma rację, nie zniszczysz takiej wspaniałej przyjaźni, Leon Ci powie, czy coś do Ciebie czuje czy nie, jeśli tak to będziecie parą, jeśli nie, będziecie nadal przyjaciółmi.
-Dzięki dziewczyny-wtedy przytuliłam wszystkie.
-A znacie newsa?
-Jakiego Lu?!
-Spokojnie Fran, nie mamy trzech ostatnich lekcji, to jest nasza ostatnia.
-Fajowsko! Ale nie nazywajcie mnie rudzielcem!
-Oj Cami, zawsze będziemy tak mówić, nasz rudzielcu...
-Vilu!
-No dobra, sorka Cams.
-Nie ma za co.
-Dobra dziewczyny, idziemy na lekcje Pablo, zaczyna się za dwie minuty!-powiedziała Włoszka i wtem poszłyśmy do sali gdzie ma się odbyć lekcja z naszym dyrektorem, gdy weszłyśmy do sali, Fran usiadła koło Diego, Lu koło Fede, Cami poszła koło Naty, a ja jak zawsze usiadłam koło Leona.
-Hej mała, gdzie byłaś?
-Hej duży, z dziewczynami w toalecie, wiesz ploty itp.
-Aha, ale nie mów do mnie duży.
-Dobra, to ty nie mów do mnie mała.
-Dobrze...Mała...
-No....Ej!
-No już sorki księżniczko, nie fochaj się na mnie.
-To masz pecha, foch forever na pięć minut!
-Oj no weź, pięć minut to jak pięć lat!
-....
-Vilu, nie obrażaj się, bo nie będzie dziś tego spaceru foszku.
-No dobrze, dobrze ty mój głuptasie, przecież dobrze wiesz że nie umiem się na ciebie fochać :D
-No nie wiem....
-Ale ja wiem :) Ej czemu Fran i Diego tak się na nas gapią z uśmiechami i gadają ze sobą?!
-No nie wiem, ale to dziwne...
-Nom....
-Vilu mam do ciebie prośbę.
-Słucham cię Leon.
-Bo po zajęciach mam próbę z chłopakami, możemy się spotkać godzinę później o 16?
-Chyba tak....
-Jak to chyba?
-Bo nie wiem czy dziś nie będzie obiadu ze znajomymi taty....
-Okej, to później do ciebie zadzwonię jak skończę próbę.
-No oki, po za tym gdzie jest Pablo?
-Nie mam pojęcia-nagle do sali wszedł Beto.
-Słuchajcie dzieciaki, Pablo musiał wracać do domu, jego siostra się rozchorowała, to już koniec lekcji, możecie iść do domów, do jutra.
-Do jutra Beto-powiedzieli wszyscy
Ja poszłam do mojej szafki z Leonem, musiałam zabrać moje rzeczy, potem z Leonem poszliśmy do jego szafki
-Leon, mam pytanie.
-Tak?
-Albo już nic, nic-nie mogę mu się zapytać czy jest wolny.....
-No mów Vilu, jak zaczęłaś to skończ.
-Okej.....Masz dziewczynę?
-A co to za pytanie?
-No bo nigdy mi nie mówiłeś, czy znalazłeś sobie kogoś czy nie...
-Nie nie mam.
-A zakochałeś się w kimś? Wiesz wpadł ci ktoś w oko?
-Vilu....-już miał coś powiedzieć, ale oczywiście Maxi musiał nam przeszkodzić.
-Violetta!
-Co się stało Maxi?
-Spójrz na to!-Maxi włączył filmik na swoim laptopie, był tam filmik zmodyfikowany, a w głównej roli.....JA....Przeraziłam się gdy go obejrzałam, było tam jak przytulam Diego, następnie ktoś do tego dołączył film jak się na niego wściekłam....Tak darłam się na niego, bo ,,zdradził" Fran, ale wszystko się wytłumaczyło, każdy ze Studia wiedział o co chodzi z tą kłótnią.
-Ktoś wsadził do internetu ten film....Vilu, ktoś cię nagrywał jak przytulałaś się do Diega gdy się pogodziliście i waszą kłótnie, ale to nie koniec, spójrz na opis filmu i komentarze-W opisie pisał:
Hejka, oto filmik o Violettcie Castillo, zobaczcie, dziewczyna ma chłopaka, przytula się z nim, a potem go wyzywa w ten sam dzień! Co najlepsze kłóciła się z nim oto że nie spędził z nią przerwy! A to dopiero......
-Kto mógł dodać ten filmik?!
-Nie mam pojęcia Vilu, to jakiś anonim, przeczytaj komentarze do tego filmu:
,,A to idiotka" ,,Już nie jest moją idolką" ,,A to sz***a!" ,,Jaka porąbana dziunia!"
-Ja............-nie mogłam nic powiedzieć, łzy naleciały mi do oczu , najszybciej jak mogłam pobiegłam do parku, tam spokojnie zaczęłam płakać, Leon mnie wołał, ale ja na to nie zwracałam uwagi...Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać jak małe dziecko, było strasznie zimno, na dodatek zaczęło padać, nie przejmowałam się tym. Nagle poczułam jak ktoś mi zakłada bluzę na ramiona, poczułam te niesamowite perfumy, usiadł koło mnie i mnie przytulił
-Nie płacz mała...
-Leon!
-No dobrze, ale przestań płakać Vilu, nienawidzę patrzeć jak cierpisz.
-Leon, jak ja mogę nie płakać, ludzie mnie mają za najgorszą osobę na świecie przez jeden głupi filmik, nagrali jak wydarłam się na Diego i potem jak się pogodziliśmy, zmienili kolejność, ktoś dodał głupi opis i....-znów wybuchłam płaczem-I nie mam już nikogo, każdy mnie nienawidzi!
-Ejejej, spokojnie, masz mnie, dziewczyny, chłopaków, Fede i tatę.
-Tak, ale tacie nie powiem o tym....
-Ale jesteśmy jeszcze ja, Fede, Fran,Lu,Cami,Naty,Maxi,Broudway,Diego....Andres....
-Tak.....Andres?! What?! Przecież on nic nie zrozumie!-zaczęłam gadać przez śmiech.
-I właśnie cię rozśmieszyłem mówiąc prawdę XD Ja wiem, ja wiem, on nie jest zbyt mądry, ale i tak jest twoim przyjacielem-ten również mówił przez śmiech.
-Dzięki
-Nie ma za co, uwielbiam patrzeć jak jesteś szczęśliwa, wtedy tryskasz wielką energią!
-Dzięki.....
-Masz ochotę na kino?
-Tak...
-To idziemy?
-A na co?
-Możemy iść na 3 część Hobbita ymmmm....
-Walka pięciu armii, tak możemy, ale nie wzięłam pieniędzy z domu.....
-Oj tam, ja zapłacę, chodź-szatyn pociągnął mnie delikatnie bym wstała i udaliśmy się do kina na wcześniej wymieniony film.
___________________________________________________________________
Hejka! Oto prolog moich rozdziałów :) Podoba się wam? Od razu mówię że w moich rozdziałach będzie troszkę przekleństw, nie będą oni tacy jak w serialu, tylko jak w życiu realnym :) No dobrze, postaram się jeszcze dziś dodać 1 rozdział, ale nie obiecuję, pa!/Tinistas

1/01/2015

Przedstawienie postaci :)

Violetta Castillo- lat 17. Violetta to nastolatka która niedawno dołączyła do Studio, ponieważ wyjechała z rodzinnego miasta. Zaprzyjaźniła się z każdą osobą uczęszczającą do tej szkoły. Jej najlepsi przyjaciele to: Francesca, Ludmiła, Camila, Diego,Federico jej kuzyn i Leon w którym się zakochała, niestety boi się wyznać uczuć co do szatyna. Zazdrości Diecesce wspaniałego związku, marzy właśnie o takim tyle że z Verdasem. Młoda kobieta nie spodziewała się że z powodu jednej przyczyny, wyzna miłość ukochanemu....

Leon Verdas- lat 17. Leon to marzycielski chłopak, marzy o prawdziwej miłości i o dalszym rozwoju jego zespołu All4you. Szatyn miał już kiedyś dziewczynę którą kochał, ta niestety go zdradzała, chodziła z nim tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Leon już nigdy nikogo nie pokochał, lecz to się jednak zmieniło po dojściu nowej uczennicy do Studia. Leon chodzi do Studia, tak jak jego wszyscy przyjaciele, przyjaźni się z każdym, ale ma swoją ,,Paczkę" do której należą: Francesca, Ludmiła, Camila, Diego, Andres, Violetta, Maxi, Federico i Brodway, jednak najbardziej trzyma się z pierwszą 6 wymienionych osób.

Francesca Caviglia( poprawcie mnie w razie czego z nazwiskiem)-lat 17. Francesca to Włoszka, również chodzi do Studia jak wszyscy inni. Fran trzyma się w paczce z przyjaciółmi jak i ze swoim chłopakiem Diego, jest z nim od niedawna, ale czuje że to jest to. Francesca bardzo pomaga Vilu w jej problemach sercowych, ponieważ bardzo dobrze się na tym zna. Nastolatka widzi że Vilu i Leon mają wielkie problemy sercowe, Leon również często pyta się o rady, bardzo by chciała powiedzieć o tym Vilu, ale obiecywała szatynowi, że nikomu nic nie wygada.


Diego Hernandez- lat 17. Chłopak należy do zespołu All4you.Diego chodzi z Francescą, ich przyjaciele nazywają ich Diecesca. Trzyma się również w paczce Verdasa i Castillo. Diego tak jak Fran wie co dolega Vilu i Leonowi, on się tego nie dowiedział, on to widzi. Diego za wszelką cenę chce pomóc Verdasowi w miłości, ponieważ słyszał smutną przeszłość jego przyjaciela.
Ludmiła Ferro- lat 17. Ludmiła to jedna z najlepszych przyjaciół Castillo ( u mnie w rozdziałach Ludmi będzie miła). Blondynka również wie o problemach Violi, dlatego wraz z Caviglią chcą ich ,,spiknąć". 17-latka jest po uszy zakochana w kuzynie Vilu, Fede. Niestety pomagając Vilu, zapomni o swoich rozterkach sercowych. Ludmiła kocha elegancje, większość jej ubrań jest w różne wzory zwierzęce.
Federico-lat 18.  Chłopak należy do zespołu All4you. Fede to Włoch, który jest kuzynem Vilu, na początku wszyscy myśleli że szatyn to chłopak Vilu, bo trzymali się bardzo blisko, a nikt nie wiedział o ich rodzinnych związkach, jednak z czasem to się zmieniło. Włoch to osoba z paczki Castillo, wie jakimi uczuciami dziewczyna darzy Verdasa i na odwrót. Nastolatek chodzi z Ludmiłą, którą naprawdę kocha, niektórzy myślą że przystojniak jest z nią tylko dla pokazu i że jej  nie kocha, ponieważ Ferro miała za sobą przeszłość o której nienawidzi wspominać...
Camila Torres-lat 17. Cami to roztrzepana uczennica. Ta również przyjaźni się z osobami ze Studio. Cami marzy o zostaniem piosenkarką. Rudowłosa dziewczyna nie ma chłopaka.

Maxi Ponte- lat 17. Maxi należy do zespołu All4you. Jego dziewczyną jest Nati za którą mógłby skoczyć w ogień. Chłopak jest najlepszym tancerzem w Studio i genialnie rapuje.
Natalia Vidal- lat 17. Nati ma chłopaka którego bardzo kocha, jest bardziej roztrzepana od Cami. Nata jest nieśmiała, ale za to ma piękny głos i ślicznie tańczy.
(Niestety nie mogłam z 3 sezonu znaleźć zdjęcia)
Andres Calixto- lat 17. Andres jest bardzo nie mądrym i roztrzepanym chłopakiem, w brew pozorom ma bardzo ładny głos i jest ,,klaunem" w paczce przyjaciół.
Postacie drugoplanowe:
German Castillo- Tata Violetty.
Jessica i Pablo Verdas- Rodzice Leona.
Pablo, Gregorio, Beto- Nauczyciele w Studio.
Angie- Ciotka Violetty, uczy również w studio.
____________________________________________________________________________________
Hejka! Więc toto przedstawienie postaci do moich Rozdziałów, chcecie dziś już Prolog? Mam nadzieję że wam się spodoba :)/Tinistas