Przeczytaj notkę pod wpisem.
To ważne.
Czytasz,komentujesz,motywujesz :*
Jedziemy już około 3 godzin. Mam już dosyć. Jestem strasznie głodna.
-Leon...
-Tak?-zapytał przerywając rozmowę z Diego
-Jestem strasznie głodna...-marudziłam
-Violetta, jak małe dziecko. Chcesz kanapkę?
-Tak!-powiedziałam głośniej z uśmiechem. Szatyn zaczął powoli przeszukiwać plecak, ale gdy usłyszał że mój brzuch domaga się jedzenia za pomocą ,,burczenia", sprężył się.
-Proszę.
-Dziękuję-powiedziałam z uśmiechem i zaczęłam ją pożerać. W ciągu trzech minut już jej nie było. Następnie po ,,obfitej" przekąsce oparłam się o ramie Leona. Podłączyłam słuchawki do radia w autobusie które znajduję się w dachu maszyny i słuchając muzyki usnęłam.
Właśnie wysiadamy z pojazdu, jakieś 10 minut temu Leon mnie obudził i co dziwne leżałam mu na kolanach. Autokar podwiózł nas pod pobliski park.
-Słuchajcie, chcę wam bardzo podziękować za ten wyjazd. Bawiłam się nieziemsko. Po mimo sprzeczek było cudownie i mam nadzieję że to nie jest nasz jedyny wspólny wyjazd. Ym...Szczęście mamy że dziś sobota, co powiecie by jutro się spotkać wspólnie? Możemy u mnie, zresztą jak zawsze-zaproponowałam z uśmiechem.
-Fajnie by było, ale ja nie mogę. Jutro pomagam wujkowi w przeprowadzce.-powiedział Diego
-A ja pilnuję młodszego kuzyna-powiedział Leon.
-Ja jadę z rodzicami do dziadków-powiedział Maxi.
-A ja jadę do kuzynki-zakończył Brodway.
-To może babskie pidżama party?!-wykrzyknęła Camila
-Tak!-zgodziła się Naty
-Byśmy gadały o chłopakach, ubraniach!-wpadła Francesca
-I byśmy się czesały, malowały paznokcie, makijaże i w ogóle!-krzyknęła Lu
-Tak! I jeszcze przebierały!-krzyknęła Naty
-Stop!-uspokoił je Leon po wymienieniu spojrzeń ze mną
-Dziękuję. Nie ma problemu, ale nie przesadzajcie. Zachowujecie się jak małe dziewczynki. To co, pidżama party.
-Fajnie było posłuchać, ale my już idziemy-powiedział Diego wskazując na siebie, Maxi'ego i Brodway'a.
-Pa!-powiedziałam i ucałowałam polik każdego z nich, a oni odeszli.
-Dobra, to jeszcze pogadamy przez skype'a! Bye!-powiedziała Fran i pociągnęła za sobą Cami.
-My z Lu też idziemy-powiedział Fede. Ucałował mój polik i odszedł z blondynką.
-Ja też będę się już zbierać. Do skype'a!-powiedział Hiszpanka i ucałowałyśmy się w poliki.
-Szczęśliwy że w domu?-zapytałam się szatyna
-Bardzo.
-Odprowadzisz mnie?
-Oczywiście.-powiedział i mnie do siebie przyciągnął.
Właśnie jesteśmy pod moim domem.-Wejdziesz?-pytam szatyna
-Jeśli to nie problem.-uśmiechnęłam się i wyciągnęłam z torebki klucze
-Tato wróciłam!-cisza
-Tato!? Wygląda na to że nie ma mojego taty-powiedziałam do szatyna.- Jesteś głodny?
-Trochę.
-Dobra, chodź do kuchni. Co zrobimy?
-Gofry?!
-Możemy,jak tak bardzo ci zależy.
Siedzimy u mnie w pokoju oglądając film pt ,,Nigdy nie mów nigdy". Mój
ukochany film. Ledwo co przekonałam Leona do obejrzenia go. Co prawda szatyn też lubi, ale oglądaliśmy go chyba milion razy. Skończyliśmy jeść gofry wraz z końcem filmu.
*********************************
Hej, cześć i czołem! Tak mnie naszło na czerwony dzięki Marcinowi 4007 na YouTube. Dobra...Więc dziś krótszy. Słuchajcie, nie pytajcie się mnie kiedy rozdział bo już to mówiłam. Będą się one pojawiały tylko w soboty! Nawet zawiesiłam mojego pierwszego bloga by tu móc spokojnie pisać! Dobra, mam pytanie. Co powiecie na nowy wygląd bloga??? Bardziej estetyczny i czytelny? Czekam na wasze opinie :*#Tinistas