*Leon*
-Nie no graty stary, w końcu.-podszedł do mnie Maxi i poklepał mnie po ramieniu
-Ta, dzięks- Nagle Vilu mnie gdzieś pociągnęła, na moich ustach poczułem brutalne pocałunki
-Leon! Hej stary!-zerwałem się ze snu
-Cholera,a było tak pięknie!
-Urządziłeś sobie drzemkę, co było piękne?
-Pogodziłem się z Vilu w moim śnie i zostaliśmy nawet parą.
-Ulala, nie no takie sny to skarb-zaśmiał się Fede, pewnie przyszli mnie obudzić.-Która jest?-zapytałem
-A tam, 11 20-odpowiedział Diego.
-Okej, za chwilę przyjdę.
-Dobra, to my już idziemy.
Moje zwłoki zwlekłem z łóżka i udałem się do łazienki, tam poprawiłem moje włosy. Poprawiłem jeszcze koszulę i wyszedłem z pokoju.
*Violetta*
-Vilu!
-Nie dacie człowiekowi pospać?!-krzyknęłam w stronę dziewczyn-O nie, to był tylko sen.
-Czemu o nie?
-Bo w moim śnie podczas mojej niesamowicie długiej (czyt.10 min.) drzemce(od aut.wyczujcie tu ten sarkazm) pogodziłam się z Leonem i...
-Aaaa!-pisnęła Cami
-Dajcie dokończyć, to nie wszystko, byliśmy tam...parą!
-Aaaaaaaaa!-teraz to dopiero pisnęła Włoszka, myślałam że mi uszy zwiędną.
-Nie no Vilu, a może to ci się przydarzy? Powiedz jak to się zaczęło?-zapytała podekscytowana blondynka.
-No więc [...] i wtedy mnie obudziłyście. Ale wiecie co najdziwniejsze? Czułam że nie tylko mi się to śni...
-Aha.....Więc, musisz ubrać ramoneskę, poprawić make-up, wejść na instagrama na dziesięć minut, potem wyjść z pokoju i przeprowadzić z nim taki dialog i de wuala.
-Gdyby to było takie proste...
-Oj jest!-krzyknęła Ludmi
-A właśnie, zapomniałabym, gdzie masz ten bukiet kwiatów od Leonarda da Vinci?-zapytała rudowłosa przyjaciółka
-Przestań...Skąd o nich wiecie?
-Lu-powiedziała Hiszpanka.
-Mniejsza z tym, są na biurku.
-One są śliczne-pochwaliła je Włoszka.

Ubrałam wcześniej wymienioną rzecz, nałożyłam błyszczyk o zapachu i smaku malin, schowałam do mojej torebki: telefon, portfel, chusteczki, gumy do żucia, klucz od naszego ,,apartamentu" i kilka kosmetyków takich jak błyszczyk czy puder do poprawek. Wyszłam z pokoju, a następnie z naszego ,,apartamentu", zamknęłam go na klucz (każda z dziewczyn ma swój klucz) i zaczęłam się kierować w stronę schodów
-Vilu!-usłyszałam dobrze mi znany głos, odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam spodziewanego się szatyna o szmaragdowych oczach.
-Proszę, wybacz mi, nie mogę tak, brakuje mi ciebie, tęsknię. Dlaczego tak jest? Chciałbym cię znów przytulić, normalnie pogadać-Gdy Leon wypowiadał tą przemowę widziałam w jego oczach smutek i nadzieję-Proszę cię, wybacz mi, wiem że zepsułem to, ale ja tak nie mogę, proszę-Chwilę to przemyślałam i rzuciłam się Leonowi na szyję.
-Już dawno ci wybaczyłam.
-Dziękuję.
-Chodź, bo pewnie tam na nas czekają-powiedziałam z uśmiechem, w końcu się uśmiechnęłam. Złapałam szatyna za rękę i pociągnęłam kierunku schodów prowadzących na dół.
-W końcu się pogodzili!-krzyknął mój kuzyn....Było to dziwne nie powiem, ale Fede traktował jak swojego kuzyna, zawsze wycinaliśmy mu żarty.
-Oficjalnie jesteśmy znów przyjaciółmi-powiedziałam z entuzjazmem.
-Okej, idziemy na miasto, idziemy.-powiedziała wesoła Włoszka. Tak jak myślałam każdy szedł w parach, tak jak zawsze ja idę z Leonem
-Zapomniałabym, dziekuję.
-Za co?
-Za te kwiaty i list.
-Myślałem że wyrzucisz.\
-Co? Nawet gdybyśmy stali się największymi wrogami zostawiłabym sobie, naprawdę. Pokazałam list Lu, a wszystkim dziewczyną kwiaty, nawet nie wiesz jak piszczały, mówiły teksty typu: ,,Wow one są prze piękne"
,,Ale z Leona słodziak" albo najlepszy tekst jaki mnie rozwalił pochodził od Lu ,,Ale Leon ma superhipergenialnoszałowy gust!"
-Ciekawe czy takie słowo w ogóle istnieję.
-Nom
-Leon, porywamy ci na chwilę Violę.
-Okej, tylko oddajcie.
-Co znowu wymyśliłyście?
-A nic, chcemy ci tylko powiedzieć że idziemy potem na plażę wraz z chłopakami, zapytaj się Leona, ale bądź przygotowana na wrzut do wody
-Francesca poprawa, wrzuty do wody-poprawiła Włoszkę Cami
-Okej, zapytam się mu, tylko tyle? Nie mogłyście tego powiedzieć przy Leonie, tylko mnie porywać?
-Ym, bo jest jeszcze jedna rzecz
-Co takiego?
-Hyh....Jakby to powiedzieć.....Diego przez przypadek zepsuł ci kwiatki....-oznajmiła Naty
-Co?!-wydarłam się na cały głos, aż ludzie się na nas patrzyli.
-No.....To pa!-powiedziała blondynka, a ja wróciłam do Leona
-Co się stało?
-Diego ,,przez przypadek" zniszczył mi kwiatki od ciebie-powiedziałam zła i smutna.
-Oj tam, kupię ci nowe i dwa razy ładniejsze.
-Naprawdę?
-Naprawdę.
-Uwielbiam cię-powiedziałam i się w niego wtuliłam.
___________________________________________________________________________
Hejka!
Jej pogodziłam wam Leonette,
ale nie są jeszcze parą.
Uznałam że w 6 rozdziale to za szybko,
chcę ich ,,spiknąć" dopiero w 10 czy jakoś tak :)
/Tinistas
Czytasz=Komentujesz=Motywujesz
Szkoda, że to był tylko sen :(
OdpowiedzUsuń