2/26/2015

One shot pt. ,,Miłość zawsze zwycięży".

Cześć, jestem Violetta Castillo i mam 20 lat, po tym jak skończyłam naukę w Studio wyjechałam do NY by odciąć się od Leona...Pewnie jesteście ciekawi czemu? Ponieważ mówił że mnie kocha, jak byliśmy na imprezie z okazji zakończenia nauki w naszej ukochanej szkole zauważyłam jak Leon całował się z jakąś blondynką...  Dzwonił do mnie, pisał, ale to na nic, nigdy mu nie wybaczę tej zdrady!.... Czemu ja się okłamuję?! Dobrze wiem że Leon był pod wpływem narkotyków...Czemu? Ktoś mu je dosypał do coli, nic nie pamięta z tego wieczoru, przynajmniej tak mi mówią dziewczyny, tak właśnie, dziewczyny dokładnie Fran,Cami,Naty i nawet Ludmi, tak wiem to dziwne, ale przez trzeci jak i ostatni rok w Studio Ludmiła się zmieniła, nawet wszystkie się zaprzyjaźniłyśmy i do dziś codziennie ze sobą gadamy, albo piszemy, albo gadamy na skype z video, dziewczyny mówią że się bardzo zmieniłam, kiedyś nosiłam same sukienki i dziewczęce rzeczy, teraz wyglądam tak:

Tak właśnie, robię mocniejszy makijaż, włosy bardziej wycieniowałam, nie chciałam być blondynką, chciałam się jak najbardziej zmienić, by nie pamiętać o Leonie, zawsze było coś, na początku Leon,Thomas, potem Leon i Diego, potem Alex i Leon, ale ja zawsze wybierałam Leona, nie ważne co się stało zawsze byłam z Leonem, jak widać on mi nie był przeznaczony....Ale nie powiem, Leon też się zmienił, codziennie wchodzę na Instagrama i Facebook'a, nie mam go w obserwowanych ani w znajomych, ale wchodzę na jego konta, jest śliczny! Chwila! Castillo opanuj się! Już jakiś czas nie wchodziłam na jego Fb, muszę wejść. Zalogowałam się i co zobaczyłam? Oczywiście mnóstwo zdjęć z naszymi przyjaciółmi:
bhbvfcdrxesz.jpgftdr.jpghfd.jpghftdr.jpghjmjvfrter.jpghjy.jpgjhbvfcdxz.jpgnbhfvr.jpgkjhfde.jpgjuyftrd.jpgjhfvtrdes.jpgjkhfdr.jpgjud.jpgAle było zdjęcie które mnie mega rozśmieszyło:
htr5ddr.jpg
Ale to co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło....On o mnie totalnie zapomniał! Ma fotki z naszymi przyjaciółmi i jakąś dziewczyną, to pewnie jego dziewczyna!
22960088_jorge-blanco-in-aiuto-del-pianeta-0.jpghf.jpgcvxcdf.jpgmnhvbfdsaz.jpgiyf.jpgjhfrdx.jpg Ale potem zauważyłam te zdjęcia:
htfrddfrt.jpgimages.jpg Czyżby Leon miał z tą dziewczyną....DZIECKO?!
-To niemożliwe! Ja go wciąż kocham, a on mnie zapomniał! NIE!-krzyczałam i zaczęłam płakać
Po 20 minutach mojego płaczu usłyszałam dzwonek mojego telefonu.....To dziwne, od 6 miesięcy nie dzwonił, a teraz zadzwonił do mnie! Tak, nie mylicie się, to był Leon, odebrałam....O dziwo
-Vilu!-krzyknął uradowany
-Czego chcesz?!- syknęłam do telefonu
-Wow, co ci jest?
-A gówno cię to obchodzi!-krzyknęłam
-Vilu, powiedz....
-Chcesz wiedzieć o co chodzi?!
-Tak!
-Oto że nie wiem po co dzwonisz, nienawidzę cię!
-Vilu ja.....
-Co ty? Leon, po co dzwonisz?-powiedziałam już spokojniej
-Ja chciałem....
-Leon...?
-Chciałem ci powiedzieć że... bardzo tęsknię za tobą....-powiedział w tedy moje nogi zrobiły się miękkie, na mojej twarzy pojawił się uśmiech, usiadłam na łóżku i myślałam....
-Vilu???
-Ymm....Jak to tęsknisz? Nie rozumiem....
-Co mam wyjaśniać? Tęsknie cholernie, nie dawałaś znaku życia, myślałem że coś ci się stało, dziewczyny zauważyły to, więc mi powiedziały 6 miesięcy temu że jest z tobą wszytko dobrze, mówiły mi że nie mam do ciebie dzwonić bo i tak nie odbierzesz....Posłuchałem się ich i bardzo tego żałuję, mogłem do ciebie dzwonić po 50 razy dziennie, może byś w końcu odebrała, a ja bym się nie doprowadził do takiego stanu w jakim jestem...
-Leon co z tobą?
-Nic takiego, leżę w szpitalu....
-Co?! Dlaczego?
-Bo się głodziłem, przez to pół roku, prawie nic nie jadłem, siedziałem w domu, chłopacy i dziewczyny przychodzili do mnie trochę się mną zaopiekować, wspierali mnie, aż w końcu coraz mniej widziałem, słyszałem, miałem szczęście że Lu była u mnie, zadzwoniła po karetkę, bo straciłem przytomność....
-Dlaczego się głodowałeś, przeze mnie?
-Tak Vilu, tęskniłem i zdałem sobie sprawę że nigdy cię już nie zobaczę, że nigdy nie będę miał szansy by z tobą porozmawiać, wiedziałem że cię straciłem...Nie miałem na nic ochoty, nawet by żyć, jest mi trochę lepiej, bo odebrałaś i mogłem cię usłyszeć....
-O Leon, masz tu wodę i kanapkę, za chwilę zadzwonię do Vilu i..... Czy ty z nią teraz gadasz?!-usłyszałam Fran
-Leon, daj na głośno mówiący, bo widzę że Fran zaraz nie wytrzyma-chłopak zrobił tak jak powiedziałam
-Fran!
-Vilu, hej! Niemożliwe, wy ze sobą gadacie!
-Wiem, sama nie mogłam uwierzyć, Leon zadzwonił i odebrałam, powiedział mi co się stało...
-Vilu, wiesz że jak byś tu była to Leon był by pełny radości jak z przed dwóch lat. Odkąd wyjechałaś, miał tylko przez miesiąc uśmiech na twarzy, potem już nigdy się nie uśmiechnął, ale teraz znów się uśmiecha! O matko! Dostała bym pałę z polskiego!
-Dobra Fran nie ekscytuj się tak, dzięki za jedzenie.
-Nie ma za co, przepraszam ale muszę już iść, obiecałam mamie że jej pomogę, Pa Vilu, potem do ciebie zadzwonię, a ty Leon trzymaj się, obyś wyzdrowiał-powiedziała Włoszka.
-Dziękuję że odebrałaś....
-Leon....
-Wiem Vilu, zostałaś zraniona, ale ja nic nie pamiętam z tego wieczoru, Diego mi mówił że zacząłem całować się z jakąś blondi....i.........
-I?
-I ty dlatego wyjechałaś...Chciałaś się ode mnie odciąć....
-Uwierz mi Leon że Diego ci wszystkiego nie powiedział.
-A czego mi nie powiedział?
-Nie chcę do tego wracać, proszę nie dzwoń i wyzdrowiej, nie głoduj się przeze mnie, nie rób głupot...
-Violetta, to nie są głupoty, przynajmniej jak będę u góry to będę mógł ciebie widzieć.
-To nie jest prawda Leon, wiedz że jeśli ty zrobisz coś głupiego, zrobię tak że nawet u góry mnie nie zobaczysz, cześć.-rozłączyłam się, byłam teraz  stanie krytycznym, o ile można tak to nazwać, płakałam całą noc....
Miesiąc później
Minął tak miesiąc, ja ciągle się biłam z myślami, czy ja powinnam wrócić do Buenos Aires??? A co jeśli tak naprawdę Leon wiedział co robi? Co jeśli to się powtórzy....Właściwie po co on do mnie dzwonił skoro ma dziewczynę i dziecko? A może to nie jest jego dziecko....Nie wiem! Postanowiłam przejść się po parku, chodziłam tak z 2 godziny, w końcu na kogoś wpadłam...
-Tak bardzo pana przepraszam, nie chciałam, zamyśliłam się...
-Nic się nie stało, tylko pamiętaj młoda damo, uważaj byś następnym razem na nikogo nie wpadła, jeszcze sobie coś zrobisz..
-Dobrze, na pewno będę, dziękuję i do widzenia.
-Do widzenia.- powiedział starszy mężczyzna i odszedł, on miał rację, następnym razem się zabiję...Szłam dalej, ale znów na kogoś wpadłam, ale wpadłam tak że prawie się przewróciłam, dlaczego prawie? Bo mnie złapał...violetta-y-leon-o.gif(było dokładnie tak, tyle że w parku)
-Leon...Dziękuję.-powiedziałam szybko i szatyn pomógł mi wstać-Co ty tu robisz?!
-JA przyjechałem tu do ciebie...
-Jak to do mnie?
-Chciałem cię zobaczyć...Możemy się przejść?
-Nie, Leon przepraszam, ale nie...
-Vilu, ja rozumiem że cię zraniłem, ale zostańmy chociaż przyjaciółmi, proszę.
-No dobrze...
-To co, przejdziemy się?
-No okej, ale nie długo, muszę jeszcze pozałatwiać sprawy osobiste...
-Ok, chodźmy tam-wtedy Leon pokazał palcem stronę w którą zaczęliśmy iść spacerkiem, na początku oboje szliśmy w ciszy, była dość nie zręczna, czułam się dziwnie, no a wy jakbyście się czuli? Spacerować z chłopakiem którego kochacie, 10 minut temu dopiero co się pogodziliście i jeszcze przyjechał tu dla was, ale nie możecie się na niego rzucić i go pocałować, chociaż bardzo tego chcecie, nie możecie, boicie się że jeśli do siebie wrócicie znów się to powtórzy i następnym razem tego bym nie przeżyła...Znaczy wy byście nie przeżyli...A z resztą, dlaczego ja o tym myślę?! Przerwałam w końcu tą wkurzającą ciszę
-Jak tam u chłopaków?
-Okej, ostatnio Fede zaprosił Lu na randkę i są teraz parą, wczoraj przeżywali swoją pierwszą kłótnię...
-Pogodzili się?
-Dzięki mnie  i Fran, ja wytłumaczyłem wszystko Fede, a Fran Lu, są teraz parą i poprosili bym ciebie od nich pozdrowił, tak właściwie to masz pozdrowienia od wszystkich, nawet od Stephanie, choć ciebie nie zna, ale dużo jej o tobie mówiłem.
-Leon, ja nie rozumiem, dziękuję za pozdrowienia, ale dlaczego tu przyjechałeś skoro masz dziewczynę?
-Jaką dziewczynę?
-Jak to jaką, Stephanie!
-Aha, o nią chodzi, czy ty jesteś zazdrosna?!
-Nie nie jestem! Ale to jest denerwujące, przyjeżdżasz tu a masz dziewczynę, lepiej pojedź do niej, a nie do mnie!
-Vilu, skąd niby wiesz że Stephanie to moja dziewczyna?!
-Widziałem twoje zdjęcia na Facebook'u, jesteście oboje siebie warci! Liczę że przynajmniej ona będzie z tobą szczęśliwa, jak ja z tobą nigdy nie mogłam! Cześć.
-Vilu nie odchodź! Ty nic nie rozumiesz Stephanie jest moją
-Narzeczoną?!-przerwałam mu
-Nie, ona jest moją-znów mu przerwałam
-Aha, żoną i macie razem dziecko! Gratuluję ci! Tylko nie wychowaj dziecka na takiego popieprzonego gnojka jak ty!
-Vilu!
-Co Vilu?! Mam cię dosyć!-uciekłam jak najszybciej do domu, wtedy zadzwoniła do mnie LU
-HEj Vilu!
-Hejka Lu-powiedziałam przez płacz
-Ty płaczesz?!
-Nie, coś mi wpadło do oka, potwornie mnie boli-zmyśliłam coś na poczekaniu
-Okej, udajmy że ci wierzę, nie uwierzysz co się wydarzyło!
-Spokojnie, jesteś z Fede, on zaprosił cię na randkę, wczoraj przeżyliście pierwszą kłótnię, ale Fran i...Leon was pogodzili-ledwo co wypowiedziałam jego imię.
-Skąd o tym wiesz?
-Leon mi opowiadał...
-Aaaaaaaaaaaaa! Czyli jesteście razem! Super, kiedy wracacie do BA?
-LU! Nie wracam do BA, nie jesteśmy razem!
-Buuuuuuu! Musicie się pogodzić!
-Pa Lu!-powiedziałam i się rozłączyłam, nie chciałam słyszeć nic na temat tego......Nie powiem tego bo damy tak nie powinny......
Strasznie mi się nudziło więc poszłam do mojej garderoby, jest ona gigantyczna, mam za dużo ubrań, dlatego że jest 11, postanowiłam że trochę poszperam w tym pomieszczeniu i to co mi się nie będzie podobało oddam biednym, a to co za małe...Też. Znalazłam śliczną sukienkę i do tego buty na platformie, przymierzyłam to bo nigdy tego nie miałam na sobie:

,mnbf.jpg
 Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć, tego się nie spodziewałam:
-Wow, wyglądasz zjawiskowo....
-Dziękuję, coś jeszcze?
-Tak-wtedy Leon wyjął zza placów piękny bukiet
kwiatuszki.jpg
-To dla mnie?
-Tak.
-Dziękuję-powiedziałam z uśmiechem na ustach...
-Dasz się wyciągnąć na spacer?
-Leon...
-Nie Vilu, musimy coś sobie wyjaśnić, i ty o tym wiesz.
-No dobrze, tylko wezmę torebkę-jak powiedziałam tak zrobiłam, poszłam do góry po torebkę, wybrałam tą:
tfsd.jpg
Spakowałam telefon, portfel, chusteczki i wzięłam klucze od domu.
-Już jestem, możemy iść.-Jak powiedziałam tak zrobiliśmy, zamknęłam dom i ruszyliśmy do parku, była tam masa ludzi.
-Vilu słuchaj, Stephanie to moja kuzynka, a to dziecko jest jej, ona ma męża, ja mam 20 lat, ona 27, poza tym nie jest w moim guście...
-A kto jest w twoim guście?
-Ty Vilu i dobrze o tym wiesz, nie mogę tak siedzieć i żyć z myślą że jesteśmy ,,przyjaciółmi", Vilu kocham cię-powiedział szatyn, a nogi pode mną zaczęły się uginać
-Leon, to nie ma sensu, a co jeśli to się powtórzy?
-Nie powtórzy Vilu....
-Nie Leon, ja też cię kocham, ale to bez sensu, chciałabym aby cały świat wiedział że mnie kochasz...-powiedziałam a szatyn odszedł kawałek, poszłam za nim, ten wskoczył na ławkę i zaczął krzyczeć na cały głos:
-Uwaga! Chciałbym coś ogłosić!-wtedy ludzie spojrzeli się na mego przyjaciela-Violetto Castillo, kocham cię! Czy zrobisz mi tę przyjemność i znów zostaniesz moją dziewczyną?!-wtedy byłam szokowana, ludzie zaczęli krzyczeć-Zgódź się! Zgódź się!-bez chwili namysłu też weszłam na ławkę i pocałowałam Leona, czułam się fantastycznie, chociaż ludzie się na nas patrzyli, wszyscy zebrani dookoła zaczęli nam klaskać, po oderwaniu chłopak się zapytał:
-Czy to oznacza-przerwałam mu-Tak, chcę być twoją dziewczyną-szatyn się uśmiechnął i mnie pocałował, ten pocałunek nie był zwyczajny, to nie był pocałunek jak z przed lat, ten pocałunek był pełen namiętności i miłości, nie miałam ochoty się od niego oderwać, ale wiedziałam że w końcu to się stanie, delikatnie się od niego oderwałam, a ten szedł z ławki i mi również pomógł zejść, do oczu napłynęły mi łzy, jedna spłynęła po moim policzku, Leon od razu ją starł
-Co się stało?-przytuliłam szatyna, bojąc się że to tylko sen i zaraz się z niego wybudzę-Boję się-odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Czego?
-Że to tylko sen, z którego się za moment wybudzę...
-Spokojnie, to nie sen.-Przepraszam-szepnęłam mu do ucha
-Za co?
-Za to że cię tak zraniłam, dopiero po dwóch latach rozłąki zrozumiałam, że to przecież nie twoja wina....
-Nie Vilu, to była moja wina, dobrze mogłem trzymać się przy tobie.
-Obiecasz mi jedno?
-Co takiego?
-Już nigdy się nie kłóćmy, nie rozstańmy się, już nigdy.
-Obiecuję, jak to powiedziała kiedyś Fran ,,Leonetta Forever"
-Leonetta Forever.
Półtorej roku później
Z Leonem przeprowadziliśmy się do Buenos Aires, po 4 miesiącach naszego małżeństwa postaraliśmy się z Leonem o dziecko, udało się, teraz mamy 13 miesięczną córeczkę, ma na imię Martina, z Leonem zaplanowaliśmy jeszcze jedno dziecko, chcemy mieć chłopczyka którego nazwiemy Jorge. To niesamowite, Martina ma już prawie półtorej roku, jeszcze trzy miesiące. Leon oświadczył mi się po miesiącu chodzenia, tak to dziwne, ale wiedziałam że Leon to ten jedyny:
-Leon!
-Tak kochanie?
-Pomóż, Martina płacze, a tylko ty potrafisz ją rozśmieszyć!
-Oj, mała Tini za chwilę będzie się śmiałą jak nigdy, przyszła Lu i Fede! Fede wkraczamy do akcji!-wykrzyczał mój mąż
-Hej Lu! Jak tam u ciebie?
-A dobrze, wręcz fantastycznie!
-Co się stało?
-Jestem w ciąży!
-AAAAAAA! Niemożliwe, który tydzień?
-Już 2, super nie?
-Fantastycznie! Ale wiesz że jak jesteś w ciąży to zero no wiesz...współżycia?
-Niestety wiem...Ale chyba raz nic się nie stanie, co?
-O nie nie, pani Pasquarelli!-krzyknął Federico schodząc ze schodów.
-O kochanie! Jak to nie, przecież ty jesteś stale napalony!
-Oj Lu dacie rade, a myślicie że mój Verdas nie był napalony? Jeśli tak myślisz to się mylisz, było kilkanaście takich sytuacji że prawie by doszło do stosunku, ale w odpowiedniej chwili się pohamowaliśmy.
-Oj, jak tu nie być napalonym na taką piękną kobietę jak moja pani Verdas?
-Oj, nie słodź tak, nie odwołam ci tej kary!
-Ale Vilu!, już tyle minęło! To już 2 miesiące!
-Jak będziesz tak gadał to kara się wydłuży.
-Dałaś mu karę na seks?!-zdziwił się Fede.
-Yhym...
-Fede nie panikuj, dlaczego?
-Zaczął się do mnie dobierać przy dziecku!
-Moja wina że byłem napalony jak cholera?
-Mogłeś się uspokoić, jakbyś nie robił tego przy dziecku to w tedy byś nie spał na kanapie, tylko spędził noc ze mną! Nawet nie wiesz jak mi było ciężko!
-Ci ciężko?
-Tak! Bo byłam napalona!
-To dziewczyny potrafią być napalone?
-A myślisz że dlaczego baby robią dla swoich mężczyzn romantyczny wieczór? Bo są napalone!
-Mi Lu robiła romantyczny wieczór i nie dochodziło do tego.
-No widzisz, bo ty nie znasz tak dobrze Lu, teraz ci powiem, jeśli Lu robi romantyczną kolacje, to dopiero w następną noc chce się bawić.
-W sumie masz racje....
-Vilu no proszę!
-Leon, po pierwsze jest 14 godzina! Po drugie mówiłam ci masz karę.
-No dobrze, a ile jeszcze do zakończenia kary?
-Aż jej nie odwołam.
-No ok, znając życie, jak ty będziesz napalona to odwołasz karę-szepnął mi do ucha przez co przeszedł mnie delikatny i przyjemny dreszczyk
-Przez twoją karę kochanie, wiele razy byłam napalona i jeszcze nie odwołałam-powiedziałam cicho, zachęcająco i najbardziej ,,seksy" jak potrafiłam.
-Vilu nie mów tak do mnie bo tu umrę.-zaczął się skarżyć Leon. Wtedy Fede odchrząknął-My tu też jesteśmy!
-Fede! To ich dom!-dostał kuksańca od Lu-Dobra my musimy już lecieć bo się umówiliśmy z naszymi rodzicami na obiad, pa!
-Pa!-Wtedy młode małżeństwo wyszło-Chcesz coś do jedzenia kotek?
-Nie.
-Ok, to ja idę zrobić kawy-poszłam do kuchni i wyjęłam kubki, wtedy poczułam jak ktoś mnie obejmuję, wiedziałam że to mój mąż, położył swoją głowę na moim ramieniu
-Co jest kotek?
-Nic, nie mogę się do ciebie przytulić?
-Możesz, ale jaki jest powód?
-Jesteś moją żoną i cię kocham.
-Leoś nie słodź, mówiłam już coś na ten temat.
-Oj Vilu, ja tego nie chcę, jeśli mam zakaz to mam, ale nie słodzę, coś złego że powiem ci że cię kocham? Albo że się do ciebie przytulę słońce?
-Nie-tedy się odwróciłam i pocałowałam szatyna, całowanie to nic złego, z resztą byłam napalona jak nigdy... Zaczęłam jeździć rękoma po jego koszuli, odpięłam jeden guzik i wplątałam moją rękę w jego włosy, po chili szukałam drugiego guzika, czułam jak jego ręce wędrują pod moją koszulkę, nie przeszkadzało mi to, w końcu sama zaczęłam, nagle Leon wyjął swoje ręce spod mojej bluzki i się oderwał-Coś się stało?
-Nie mogę...
-Okej...Kim jesteś i co zrobiłeś z moim zawsze napalonym mężem?
-Jestem twoim mężem, ale mam karę i nie chcę jej złamać...
-Weź Leon, jestem napalona jak nigdy!
-Ale nie odwołałaś kary, jeszcze będę miał karę na dłużej...-Usiadłam na blat kuchenny
-W takim razie odwołuję twoją karę, a teraz...-powiedziałam i pociągnęłam go za ręce tak że był przede mną, jego ręce puściłam z tyłu, moje ręce powędrowały  na guziki od jego koszuli, uśmiechnęłam się tylko i zaczęłam go znów całować i rozpinać koszulę, gdy całą rozpięłam chciałam ją zdjąć, ale ten złapał moje ręce i przechylił tylko głowę by szepnąć coś mi do ucha, w czego wyniku całowałam jego szyję, wiedziałam że to jest jego słaby punkt tak jak u mnie, zaczęłam na jego szyi robić dosyć widoczne ,,malinki" wtedy on zaczął mi szeptać -Powiedz czy na pewno jesteś tą samą kobieta którą poślubiłem?-tym razem on przejął inicjatywę i zaczął mnie całować po szyi, a ja lekko pojękiwałam-Na pewno, ale nie mogłam znieść tej rozłąki-wtedy podniosłam jego głowę i złożyłam na jego ustać ostry pocałunek-W takim razie-po wypowiedzeniu tych słów wziął mnie na ręce i kierował się w stronę schodów na górę, dlatego że Leon musiał uważać na drogę, ja zaczęłam całować jego już goły tors, po tym jak trafiliśmy do sypialni można było domyślić się co się tam wyprawiało...
                                                                        The End
********************************************************************
Hejka! Oto mój Os. Kiedyś napisałam go na konkurs i tak jakoś mi się spodobał. Pod koniec troszku taki.....Em, jakby to ująć.....Nie dla najmłodszych?! Nw :D Jeśli wam się spodoba to zostawcie po sobie ślad :* Napiszcie koniecznie czy się wam spodobał i czy mam pisać dalej one shot'y, nie powiem, bardzo przyjemnie mi się je pisze. Co do rozdziału postaram się by był jutro. A teraz pytanie do Vicky i Van, skomentowałyście jako pierwsze ostatni wpis pt,,Dziękuję". Z kim chcecie dedyki? Jak tylko dacie mi znać ja je wykonam i wstawię, teraz lecę szukać gifów na początki rozdziałów, pa!/Tinistas

2 komentarze:

  1. Dziewczyno to jest boskie :3
    Oddaj trochę talentu do pisania shotów <3
    Genialny, boski (...)
    Wstawiaj szybko rozdział :)
    A dedyk z Leonkiem <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja talent?!
      Phi....
      .Naprawdę tak uważasz?
      Jejku jest mi bardzo miło :)
      Oki dedyczka wstawię wraz z rozdziałem :)
      Dziękuję za pozdrowienia i nawzajem :*/Tinistas

      Usuń

Dziękuję za komentarze! To największa motywacja dla mnie :*